psycholog.kulikowska@gmail.com
603 549 633
Katarzyna Kulikowska
Na spotkaniu będziemy próbowali odkryć, zobaczyć, jakie masz naprawdę potrzeby i jakimi drogami możesz je zaspokoić, jak zatroszczyć się o siebie, zrozumieć i odzyskać równowagę w kryzysie, w którym być może się znajdujesz. Możemy wspólnie dojść do tego głównie poprzez specyficzną rozmowę, ale nie tylko. Czasem będę zachęcać Cię do pracy nad swoim problemem poza wizytami, np. do zrobienia czegoś czy obserwacji. Niekiedy też będziemy ,,ćwiczyć", eksperymentować, wyobrażać sobie pewne sytuacje w bezpiecznym miejscu, jakim jest gabinet, aby łatwiej było zrobić Ci coś w realnej sytuacji. Jednak czynnikiem leczącym, będącym ponad treścią naszych rozmów, jest relacja terapeutyczna. Bycie wysłuchanym i przyjętym w całości, takim, jakim się jest, przez życzliwego specjalistę, bez oceny
i potępiania, pomaga zrozumieć, pełniej zaakceptować samego siebie, swoją historię i dzięki temu zacząć pracować nad tym, co jest możliwe do zmiany oraz pogodzić się z tym, czego zmienić nie można.
Być może spodziewasz się, że wreszcie ktoś powie Ci, jaką masz podjąć decyzję, pocieszy albo poradzi, jakie kroki musisz podjąć, żeby Twój problem zniknął, powie ,,Będzie dobrze", ,,Weź się w garść", ,,Jesteś zwycięzcą!". Jednak nie taka jest rola psychologa, psychoterapeuty. Mam pomóc Ci w zrozumieniu siebie, źródeł swoich kłopotów
i w stworzeniu warunków do zmiany, jaka przyniesie korzyści, których oczekujesz. Skutkiem spotkań może też być wzmocnione poczucie odpowiedzialności za swoje życie i świadomość wpływu na nie, co pozwoli Ci odzyskać grunt pod nogami pośród trudności, w jakich się znalazłeś. Nie dostaniesz ode mnie recepty, gotowych rozwiązań, ponieważ to Ty ponosiłbyś ich konsekwencje. Nie mówię, co zrobiłabym ,,na Twoim miejscu”, ponieważ nigdy na nim nie będę. Nie narzucam Ci swojego systemu wartości, swoich przekonań, wiary, przepisu na szczęście, jakkolwiek odmienne byłyby od Twoich, szanuję Twoją indywidualność.
,,Nie wiem, o co będzie pytać”, ,,Co mi to niby pomoże?”, „Boję się, że się rozpłaczę”, ,,Nie chcę znowu opowiadać tego samego”, ,,Pomyśli, że jestem głupia”, ,,Mam problemy, jak gówniarz”... Sporo osób, z którymi rozmawiam, odczuwa niechęć, strach, obawy przed wizytą u psychologa, psychoterapeuty, a w głowie huczy od wątpliwości, czy to rzeczywiście dobry pomysł. Kiedy coś lepiej rozumiem i wiem, czego mogę się spodziewać, łatwiej mi przyjmować nieprzyjemne emocje i odważyć się na coś, pomimo obaw. Dlatego napisałam kilka zdań o takim spotkaniu
u specjalisty z nadzieją, że pomoże Ci to w podjęciu trudnej decyzji o sięgnięciu po wsparcie, jeśli zaczynasz odczuwać taką potrzebę. Po pierwsze, chcę, żebyś wiedział/a, że to zupełnie normalne, że odczuwasz stres i silne emocje (m.in. strach, niechęć, wstyd) przed wizytą. Zamierzasz porozmawiać z obcą Ci osobą o sprawach, o których niekiedy nie wie nikt poza Tobą, a czasem też będziesz powracał do bolesnych historii z Twojego życia, które uruchomią różne uczucia. Wymaga to dużej odwagi i przyznania specjaliście kredytu zaufania. Wiedz jednak, że nie mam prawa ,,ciągnąć Cię za język” i zaspokajać swojej ciekawości. Owszem, dobrze, kiedy jestem autentycznie ciekawa Ciebie, zainteresowana tym, co mówisz, przeżywasz. I wierzę w to, że większość profesjonalistów ze szczerym zaciekawieniem wchodzi
w wewnętrzny świat swoich Klientów i ich perspektywę. Nie pytam jednak o rzeczy, które nie wnoszą nic do rozmowy, nie są związane z poruszanym tematem ani nie naciskam na odpowiedź, jeśli komunikujesz, że w danym momencie nie chcesz poruszać jakiejś kwestii. Wnosisz do spotkania tyle, na ile jesteś gotowy i na ile bezpiecznie czujesz się w tej sytuacji.
Czytelnia